Koinwestycje
Płynące do startupów środki finansowe - zarówno krajowe jak i zagraniczne - mogą pochodzić z wielu źródeł: z funduszy kapitałowych, od indywidualnych inwestorów (aniołów biznesu) czy z projektów rządowych.
Nie jest powiedziane, że każdy z wymienionych podmiotów musi inwestować w pojedynkę – dywersyfikacja źródeł finansowania bywa wręcz remedium na sprawne funkcjonowanie startupu. Jak podaje Polski Fundusz Rozwoju, w 2022 toku już blisko połowa pozyskiwanego przez polskie startupy kapitału (45 proc.) pochodziła z koinwestycji polskich funduszy z zagranicznymi inwestorami (dane za pierwszy kwartał ub.r.). W porównaniu do tego samego okresu 2021 roku odsetek ten wzrósł ponad dwukrotnie – wtedy było to 21 proc.
W pierwszym kwartale 2022 roku wartość koinwestycji w Polsce przekroczyła jedną trzecią wartości wszystkich transakcji na rodzimym rynku (po raz pierwszy od 2019 roku). „Udział finansowania startupów wyłącznie przez lokalne fundusze uległ znaczącemu zmniejszeniu – z 65 proc. do 32 proc. względem Q1 2021. Warto jednak podkreślić że niski udział finansowania startupów przez polskie fundusze, wynika z wysokiej bazy wartości inwestycji w bieżącym kwartale – kwotowo łączna wartość inwestycji polskich funduszy wzrosła” – komentuje Piotr Marszałek, analityk w PFR Venture, w raporcie „Transakcje na polskim rynku VC w G1 2022”. Wskazuje jednocześnie, że polskie fundusze, od stycznia do marca 2022 roku, zainwestowały aż 189 mln zł, czyli o 33 mln zł więcej niż w analogicznym okresie ub.r.
Wśród zalet koinwestycji należy wskazać nie tylko zwiększenie szans na pozyskanie inwestora (więcej inwestorów oznacza rozłożenie kosztów pomiędzy nimi), ale też zwiększenie szansy na rozwój, gdyż każdy dodatkowy inwestor to kolejny podmiot z własnym know-how, którym może wesprzeć startup.
Niejednokrotnie dochodzi do ciekawego zjawiska: już sam fakt, że startup znalazł inwestora, bywa triggerem dla innych inwestorów przy podjęciu decyzji o zainwestowaniu w daną spółkę. Zależność tę pokazują następujące dane: według analizy sprawdzającej m.in. inwestycje w startupy, dla 16 proc. badanych kryterium branym pod uwagę przy wyborze projektu była właśnie koinwestycja w spółkę ze strony innych inwestorów, czyli aniołów biznesu bądź innych funduszy kapitałowych (raport „Inkubacja i co dalej” został przygotowany na zlecenie PARP – dotyczy inicjowania działalności innowacyjnej Małych i Średnich Przedsiębiorstw).
Do koinwestycji może dochodzić w ramach samego funduszu. W praktyce oznacza to, że w spółkę inwestuje nie tylko fundusz venture capital, ale mogą zainwestować w niego również inwestorzy działający w ramach tego samego funduszu. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w raporcie „Dobre praktyki funduszy BRIdge Alfa” (BRIdge Alfa jest inicjatywą NCBR promującą model VC) zachwala wręcz, że „oferowanie inwestorom prawa do koinwestowania wespół z funduszem może znacznie wzmocnić relacje na linii kluczowy personel – inwestor”, przy czym zarządzający funduszem powinni rozważyć zaoferowanie tym inwestorom prawa do dokonywania koinwestycji w dane spółki portfelowe „na takich samych warunkach, na jakich inwestuje fundusz”. NCBR wskazuje też, że takie rozwiązanie pozwala przekroczyć obowiązujące limity inwestycyjne. Twórcy raportu przyznają jednocześnie, że zaoferowanie klauzuli koinwestycyjnej inwestorowi (pierwszemu, który odpowie na ofertę firmy zarządzającej), „może znacznie poprawić możliwości fundraisingowe, przełamując pokłady nieufności”.
Ale już pozwalanie, aby osoby zarządzające funduszem inwestowały prywatne pieniądze równolegle z funduszem, może prowadzić do konfliktu interesów. „Jeśli zespół zarządzający jest zainteresowany koinwestowaniem w spółki portfelowe, to powinien realizować to poprzez fundusz lub też inwestować (jako osoby fizyczne), ale we wszystkie spółki portfelowe pro rata i na takich samych warunkach jak fundusz” – podaje NCBR. Właśnie dlatego – zdaniem twórców raportu – indywidualne inwestycje pojedynczych członków zespołu zarządzającego funduszem w wybrane spółki portfelowe „nie powinny być dozwolone”.