MENU
Szukaj
SZUKAJ Zamknij
Tło
FinansowanieRozwój startupów
21 grudnia 2023

Sztuka motywacji. Chcesz zaangażować pracownika? Daj mu udziały

ESOP jest skutecznym narzędziem motywacyjnym dla startupu na wczesnym etapie działania, który jeszcze nie może pochwalić się dużymi przychodami, ale ma potencjał na realizowanie milionowych budżetów. O jego zaletach rozmawiamy z Bartłomiejem Golą, general partnerem SpeedUp Venture Capital Group.

Sposób na zaangażowanie managera w rozwój startupu

Spółki o wysokim poziomie ryzyka – jakimi są startupy – muszą dysponować silnymi argumentami, jeśli chcą pozyskać do swojego zespołu wykwalifikowanych pracowników. Mając na uwadze niechlubne statystyki pokazujące, że większość startupów upada w pierwszym okresie działania, nie łatwo jest founderom przekonać doświadczonych managerów, aby zaangażowali się w 100 procentach w rozwój nowo powstałej firmy. Są na to jednak sposoby. Skuteczną zachętą dla pracowników będących na wyższym szczeblu managerskim bądź zarządczym jest oferowanie im udziałów lub opcji na udziały.

Program motywacyjny ESOP (employee stock ownership plan) jest doskonałym sposobem na zaangażowanie pracowników w rozwój firmy. Może też oczywiście posłużyć jako narzędzie ułatwiające planowanie sukcesji. Dlaczego proponowanie pracownikom nabycia części spółki, w której pracują, sprawdza się? Przede wszystkim, pracownik będący udziałowcem w startupie zyskuje poczucie sprawczości. I co ważne, jako jej współwłaściciel – nawet jeśli dostanie mniej niż 5 proc. udziałów (a bywa nawet, że mniej niż 1 proc.) – poczuwa się do odpowiedzialności za firmę, stara się, aby przynosiła jak największy zysk. Istotną rolę odgrywa tutaj świadomość, że jest się częścią większego projektu. Oznacza to, że każdy sukces firmy, jest również sukcesem udziałowca, a wypracowany zysk – dodatkową zachętą finansową.

Stosowanie ESOP-ów jest powszechną praktyką na dojrzałych rynkach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Polska jest pod tym względem dość zachowawcza – tak wynika z raportu „Polskie Startupy 2023” przygotowanego w grudniu br. przez Startup Poland. Jeszcze kilka lat temu (dokładnie w 2019 roku) tylko 22 proc. badanych polskich startupów deklarowało, że stosują program ESOP. Co warte uwagi, zainteresowanie tym swoistym programem akcjonariatu pracowniczego zaczyna w naszym kraju wzrastać (m.in. można zaobserwować, że w ogłoszeniach o pracę właściciele startupów podają warunki objęcia udziałów). Bazując na danych ze wspomnianego badania: na koniec 2023 roku już 30 proc. startupów korzystało z ESOP-ów, a kolejne 39 proc. ma to w planach. Pozostałe 31 proc. founderów nie korzysta ani nie planuje skorzystać z programu ESOP.

Mniejszy procent, ale z szansą na większy zysk

Czy polski rynek venture capital dojrzał do tego, aby przekazywać pracownikom prawa udziałowe w startupie? Odpowiedzią na to pytanie niech będzie refleksja: dla wielu inwestorów finansujących polskie startupy, powyższe statystyki mogą być zaskakujące. Dlaczego? Otóż dla niejednego funduszu inwestycyjnego czy anioła biznesu stosowanie ESOP-ów jest standardem, nie marginalnym działaniem. – Celowo staramy się unikać inwestycji w spółki, które nie mają ESOP-ów dla pracowników – mówi wręcz Bartłomiej Gola, general partner SpeedUp Venture Capital Group. I wyjaśnia: – Wszystko, co posiada mała firma, są to ludzie. Szukając dobrego lidera czy foundera, szukamy tak naprawdę osoby potrafiącej przyciągać do siebie najlepsze talenty, potrafiącej przekonać ich do ryzykownego projektu. W tym też takich ekspertów, którzy choć mogliby pracować dalej w korporacji, ale zdecydują się z niej odejść, aby rozwijać razem z nami startup – podkreśla Gola. Wskazuje jednocześnie, że dobrą praktyką jest, aby do 15 proc. wszystkich udziałów było przyznawanych w ramach ESOP-ów.

Porzucenie pewnej posady na etacie czy na kontrakcie na rzecz rozwijania startupu nie jest łatwą decyzją, zwłaszcza jeśli jest się na wysokim stanowisku i zarabia więcej niż może zaoferować właściciel startupu. – W startupie otrzymuje się niższe wynagrodzenie niż pracując w korporacji, a nawet jeżeli nie – bo stawki te nieraz się zrównują – mamy do czynienia z wyższym ryzykiem związanym z pracą otwartą. Startup może przecież nie zebrać kolejnej rundy finansowania i za rok przestać istnieć. W związku z tym ryzyko powinno zostać zminimalizowane perspektywą zarobienia dużych pieniędzy na udziałach – wyjaśnia przedstawiciel SpeedUp Venture Capital Group. Obietnica posiadania udziałów w innowacyjnej spółce, która może okazać się jednorożcem albo przynajmniej biznesem o wartości kilkudziesięciu czy kilkuset milionów złotych, rozbudza wyobraźnię i zachęca do działania. Manager, który staje się udziałowcem, będzie miał więc mniejszą skłonność do traktowania startupu jako dodatkowej pracy.

Bariery do przejścia

Z badania przeprowadzonego przez Startup Poland wynika, że kluczową barierą powstrzymującą właścicieli startupów przed stosowaniem ESOP-ów jest brak wiedzy. Aż 46 proc. badanych, którzy nie korzystają z tego rozwiązania, nie było w stanie odpowiedzieć, dlaczego. Jeśli natomiast podali powód, wskazywali wtedy na fakt, że wprowadzenie ESOP-ów jest zbyt skomplikowane prawnie dla spółek z o.o. Zdaniem naszego rozmówcy, choć rzeczywiście może stanowić to pewne utrudnienie, nie powinno być przeszkodą. – Doświadczony inwestor wie, jak sobie z tym poradzić. ESOP jest umową na przyszłą emisję udziału, a spółka z o.o. w polskim prawie nie może długotrwale posiadać swoich udziałów. Z tego właśnie powodu powstała prosta spółka akcyjna, która miała sprawić, że spółka może od razu emitować udziały, a potem je dopiero przyznawać. Zastosowanie ESOP-ów w spółce z o.o. jest mniej wygodne niż w akcyjnej, ale jest możliwe do zrobienia – komentuje Bartłomiej Gola. Dobry prawnik z pewnością będzie wiedział, jak sobie poradzić w takiej sytuacji.

Kolejną barierą – w oczach founderów – która powstrzymuje ich przed oferowaniem pracownikom udziałów, jest brak zachęt finansowych pochodzących z publicznych pieniędzy. – Nie do końca rozumiem takie podejście, ponieważ w interesie przedsiębiorców jest, aby w pewnym momencie ESOP-y się pojawiły – mówi Gola. Dodaje, że nie widzi też powodu, dla którego w tym zakresie miałoby interweniować państwo. – Rolą wszystkich udziałowców dbających o interes firmy jest stworzyć warunki do tego, żeby firma mogła przyciągać najlepsze talenty. Jeżeli nie potrafią tego zrobić, jest to znaczący problem – uważa ekspert.