
Startup z potencjałem na sukces w branży agro. Czyli jaki?

Startupy dostarczające nowoczesne rozwiązania dla szeroko pojętego rolnictwa muszą mierzyć się z pracą z wymagającym środowisku. O tym, że próg wejścia jest wysoki, rozmawiamy z Hanną Łabędą, dyrektor inwestycyjną w funduszu Agritech Hub ASI.
Cechy warte inwestycji
Startupy z branży rolno-spożywczej coraz bardziej zyskują na znaczeniu. Świadczą o tym chociażby dziesiątki miliardów dolarów, które co roku inwestowane są w ten obszar rozwoju technologii. Polskich przedsiębiorców cieszy rosnące zainteresowanie polską żywnością na świecie – przekłada się to w końcu na większe możliwości rozwoju i cyfryzacji polskich spółek, w tym startupów. Potencjał jest i są również podmioty chcące inwestować w spółki agritechowe. Na rodzimym rynku venture capital zdążyły już zadomowić się fundusze inwestycyjne, które wyspecjalizowały się w sektorze rolno-spożywczym.
Czym jednak musi charakteryzować się startup z tej branży, aby inwestorzy chcieli go finansować? – Startupy te muszą cechować się przed wszystkim dużą innowacyjnością, ponieważ projekt, który jest innowacyjny, będzie bardziej konkurencyjny w stosunku do innych z branży i to nie tylko w kraju, ale też na skalę światową – mówi Hanna Łabęda, dyrektor inwestycyjna AgriTech Hub ASI. Jako drugą cechę wskazuje na element badawczo-rozwojowy, co wynika między innymi ze specyfiki programu BRIdge Alfa, finansowanego z Funduszy Europejskich w ramach Programu Inteligentny Rozwój (realizowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju), z którego korzysta ten fundusz.
Trzecią cechą, którą wymienia, jest dobrze dobrany zespół. – Zespół musi być wiarygodny, doświadczony i odpowiednio zmotywowany, aby móc prowadzić dany projekt przez dłuższy czas. Nie może działać na zasadzie: wziąć pieniądze, zrealizować projekt i zniknąć. Dlatego właśnie bardzo starannie przyglądaliśmy się zespołom, w które chcieliśmy zainwestować – podkreśla Łabęda. Fundusz ten inwestuje w rozwiązania i technologię w obszarze tak zwanego całego łańcucha wartości dodanej w rolnictwie oraz szeroko pojętej branży agro. W centrum ich zainteresowania są przede wszystkim segmenty smart fields i healthy foods z wykorzystaniem technologii informacyjno-telekomunikacyjnych (ICT).W jego portfolio znajdują się takie projekty jak: Plantalux, Rebuild, Usarya czy Strigiformes.
Branża mocno podatna na czynniki zewnętrzne
Zapotrzebowanie na nowoczesne spółki działające w branży rolno-spożywczej jest duże i dotyczy to właściwie każdego obszaru w tym sektorze – zarówno w uprawach rolnych, jak i w sadownictwie czy w produkcji żywności. – Jak wiadomo, zmienia nam się klimat, pojawiają się nowe problemy w rolnictwie, więc trzeba ciągle szukać nowych rozwiązań. Widzimy w tym duży potencjał – mówi Hanna Łabęda. Zmiany te częściowo spowodowane są większą świadomością konsumentów, którzy w pewnym stopniu wymuszają na spółkach agritechowych udoskonalanie produktów i usług pod kątem zrównoważonego rozwoju.
Founderzy, którzy myślą o rozwoju w tej branży, powinni przygotować się na funkcjonowanie w bardzo wymagającym środowisku. Nie jest łatwo zaistnieć w branży agro – pomijając już silną konkurencję, trzeba mieć na uwadze czynniki zewnętrzne, jak makroekonomia, geopolityka czy zmieniające się warunki pogodowe. – Rzeczywiście nie jest łatwo działać w tej branży, chociaż większość osób, które do nas się zgłosiły w poszukiwaniu finansowania, już jakieś doświadczenie w sektorze agro posiadała, a przynajmniej zrobiła już rozpoznanie terenu – wskazuje Łabęda, podkreślając, że wysoka konkurencja jest teraz w każdej branży. Niektórzy jednak odnoszą sukcesy pomimo tego. Jako dobry przykład podaje Plantalux, spółkę portfelową funduszu AgriTech Hub ASI, która produkuje oświetlenie imitujące światło słoneczne, wykorzystywane w szklarni. – Zespół Plantalux wykonał gigantyczną pracę, żeby się przebić na rynki zagraniczne, m,in. udało im się podpisać kontrakt w Szwajcarii. A sytuacja na rynku jest trudna, wiele szklarni w Polsce zamyka się, ponieważ nie jest w stanie sprostać kosztom ogrzewania, na co wpływ ma ogólna sytuacja ekonomiczna i polityczna – opowiada ekspertka.
B+R istotnym elementem rozwoju sektora agro
Jak zwrócił uwagę Rafał Igielski, prezes SomiGRO, w raporcie „Technologie w rolnictwie”, opublikowanym przez Startup Poland, rozwiązania technologiczne, które kierowane są do sektora agro dość szybko muszą się skalować. Wynika to bowiem z wielkości produkcji rolnej i konieczności dotarcia do większej liczby klientów. „Wiąże się z tym ponoszenie coraz większych nakładów na badania i rozwój, aparaturę, prace zlecone oraz wynagrodzenia, a bez tego firma przestanie się rozwijać lub upadnie” – mówił Igielski.
Co dokładnie oznacza w tym przypadku szybkie skalowanie? Hanna Łabęda wskazuje, że komercjalizacja rozwiązań zaczyna się już pod koniec prowadzenia projektów badawczo-rozwojowych. – Na tym etapie już widać, czy dany projekt się przyjmie, czy będzie bardzo trudno się z nim przebić. Jeśli w ciągu roku od zakończenia projektu, nie wyskaluje się on odpowiednio, należy ocenić, że w ogóle trudno będzie go wyskalować – mówi ekspertka. Jednocześnie zwraca uwagę, że dobre skalowanie nie zawsze oznacza wysoką sprzedaż. Czasami wystarczy, że startup pozyska odbiorców i podpisze umowę z kontrahentem (wprawdzie nie będzie jeszcze przynosił zysków, ale będzie wiadomo, że przełoży się to na sprzedaż).
Dyrektor inwestycyjna AgriTech Hub ASI podkreśla, że dużym wsparciem w prowadzeniu badań i rozwoju startupów agritechowych były środki pozyskane z BRIdge Alfa. – Dobry początek został zrobiony dzięki tym środkom – mówi Hanna Łabęda. Ale dodaje: – W kolejnych rundach musieliśmy pomagać – podkreśla Łabęda.