MENU
Szukaj
SZUKAJ Zamknij
Tło
Rozwój startupów
16 października 2023

Samotność foundera. Inwestorzy ostrożnie podchodzą do współprac z solo founderami

Zarówno fundusze inwestycyjne, jak i prywatne osoby niechętnie inwestują w startupy zarządzane przez jedną osobę. Solo founder musi wykazać się podwójnie, aby zdobyć ich zaufanie i kapitał. Jak to wygląda w praktyce? Pytamy Pawła Maja, partnera Warsaw Equity Group.

Do celu z jasno określoną wizją

Solidny zespół założycielski zwiększa szansę startupu na odniesienie sukcesu, zwłaszcza, jeśli składa się na niego dwóch czy nawet trzech co-founderów mających uzupełniające się kompetencje. Co w takiej sytuacji ze startupami zarządzanymi jednoosobowo – czy już na starcie mają mniejsze szanse powodzenia? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Jedno za to jest pewne: przedsiębiorca decydujący się prowadzić biznes w pojedynkę, musi zdawać sobie sprawę, z jakimi wyzwaniami się to wiąże. Należy jednak też wiedzieć, że founder, który wsłuchuje się w potrzeby rynku, ma nosa do zarządzania biznesem i odpowiednią charyzmę, może odnieść sukces bez pomocy osób w postaci co-founderów. Samodzielne prowadzenie startupu ma w końcu wiele korzyści.

Wśród zalet bycia solo founderem warto wymienić autonomię w zarządzaniu firmą czy możliwość pracowania zgodnie z własnymi wartościami i standardami, którymi kieruje się w biznesie przedsiębiorca. Ważną kwestią jest też działanie w oparciu o własną wizję rozwoju, bez konieczności dostosowania się do wizji współzałożycieli spółki. – Bycie solo founderem niewątpliwie ma zalety – komentuje Paweł Maj, partner Warsaw Equity Group. – Jeżeli jesteś sam czy sama, nie doświadczasz tej całej dramaturgii związanej z podejmowaniem decyzji, nie ma tego ładunku emocjonalnego. Posiadanie co-foundera oznacza relację często dłuższą niż bycie w związku małżeńskim. Kiedy spółką zarządza kilka osób, należy wypracować kompromis, pogodzić ze sobą często różne wizje prowadzenia firmy – wskazuje Maj.

Solo founder ma kontrolę nad procesami decyzyjnymi. W praktyce oznacza to, że może od razu rozpocząć proces wdrażania swojej wizji. Oszczędza dzięki temu czas, który musiałby przeznaczyć na rozmowy i negocjacje ze wspólnikami. Jeśli z kolei podejmowane przez niego decyzje okażą się dobre i startup odnosi sukces, może liczyć na większy kapitał (nie musi dzielić się zyskiem ze współzałożycielami).

Więcej osób to mniejsze ryzyko

Rzeczywistość często odbiega od wyobrażeń founderów o samodzielnym zarządzaniu startupem. Problemem, z którym muszą się zmierzyć jest trudność w pozyskaniu finansowania zewnętrznego. Inwestorzy obawiają się finansować startupy zarządzane jednoosobowo. Z ich perspektywy oznacza to większe ryzyko. – Część funduszy VC z założenia nie inwestuje w solo founderów, ponieważ boi się ryzyka związanego z tym, że foundera może w pewnym momencie zabraknąć – rozchoruje się albo wypali zawodowo i rzuci papierami – mówi Paweł Maj. Ta obawa przed niespodziewaną utratą foundera dotyczy całego rynku venture capital, nie tylko startupów. Posiadanie co najmniej dwóch właścicieli jest istotne również w odniesieniu do funduszy inwestycyjnych. – Przykładowo PFR co do zasady nie daje kapitału do funduszu, w którym jest mniej niż jeden zarządzający – musi być ich przynajmniej dwóch.  Właśnie ze względu na możliwości zarządzania ryzykiem – dodaje Maj.

Czy tak wysoka asekuracja ze strony inwestorów jest konieczna? Odpowiedź na to pytanie pozostaje otwarte. Każdy podmiot, który działa na rynku venture capital, ma własne zasady, którymi się kieruje. Wiadomym natomiast jest, że rynek odnotował niejeden sukces startupu zarządzanego przez solo foundera. – Oczywiście zdarzają się osoby, które świetnie sobie radzą zarządzając samodzielnie spółką i w takie spółki z solo foundrami nie raz inwestowałem. Jednakże, w każdym takim przypadku wnikliwie analizowałem dodatkowe ryzyka – komentuje ekspert, podkreślając, że jak dotąd w żadnej z tych spółek ryzyka związane z inwestują w solo founderów nie zmaterializowały się.

Wyzwania stojące przed solo founderami

Samodzielne zarządzanie startupem wymaga od foundera wielu umiejętności – powinien wykazać się talentem, odpornością psychiczną, zdolnościami managerskimi i umiejętnością pozyskiwania inwestorów. Ostatnia z wymienionych cech jest niezwykle ważna w sytuacji, kiedy startup nie ma wystarczającego kapitału na rozwój firmy, lecz nastawia się wyłącznie na finansowanie zewnętrzne. Poza aspektem finansowych, do wyzwań, z jakimi mierzą się solo founderzy należy zaliczyć wspomniane już ryzyko wypalenia zawodowego, które często spowodowane jest byciem w ciągłej dostępności, a w lżejszym wymiarze: ryzyko wysokiej demotywacji. W końcu solo founderzy mają ograniczone zasoby czasowe i niezwykle ciężko jest im w perspektywie długofalowej utrzymać wysoką wydajność, z jaką zaczynali prowadzenie biznesu. Kolejne wyzwanie to ograniczone zasoby wiedzy – founder może nie posiadać specjalistycznej wiedzy we wszystkich niezbędnych obszarach, przez co nie będzie w stanie skutecznie prowadzić startupu. Mając świadomość powyższych wyzwań, nie powinno więc dziwić, że inwestorzy mniej entuzjastycznie podchodzą do startupów zarządzanych jednoosobowo.

To, co może przekonać inwestorów do tego, aby ulokowali swój kapitał w spółce wysokiego ryzyka, zarządzanej w dodatku przez solo foundera, jest wykazanie, że startup posiada świetnie zorganizowany zespół, który jest dla niego solidnym wsparciem. – Jeśli przedsiębiorca będzie uzupełniał swoje kompetencje zatrudniając odpowiednie osoby i dopuszczając ich do głosu na poziomie zarządu, właściwie nie ma rzeczy, których nie byłby w stanie zrobić będąc solo founderem – mówi partner Warsaw Equity Group. Niezmiernie ważne jest bowiem, aby mieć możliwość konsultowania swoich pomysłów z doświadczonymi osobami, którym również zależy na rozwoju danej spółki.

– Gorzej, jeśli solo founder jest autokratą, który chce o wszystkim decydować i doprowadza do sytuacji, kiedy bez niego firma nie może istnieć. Nie daje wtedy przestrzeni pracownikom, aby się wykazali albo wręcz w ogóle nie zatrudnia kompetentnych osób, bo tak bardzo boi się podważenia jego autorytetu – dodaje Paweł Maj. Nasz rozmówca przyznaje też, że jako inwestor chciałby wiedzieć, czy founder otacza się kompetentnymi osobami, a wręcz osobami lepszymi od siebie w różnych dziedzinach, a także czy deleguje zadania. – Kiedy jestem o tym przekonany, wtedy moje obawy związane z finansowaniem w startup zarządzany przez solo foundera są znacznie mniejsze – wskazuje Maj.