
MVP bez umiejętności programowania i kodowania. To możliwe

Podstawowa wersja produktu, która bazuje na gotowych elementach, ma kluczową przewagę nad tworzeniem MVP od podstaw - czas wdrożenia. O wykorzystaniu przez startupy low-code i no-code rozmawiamy z Michałem Sukiennikiem, COO & co-founderem Personit, CEO Evento.
No-code MVP. Na czym to polega?
MVP (minimum viable product), czyli podstawowa wersja produktu lub usługi jest potrzebna founderowi do tego, aby zorientować się, czy rynek jest zainteresowany jego ofertą. Ponadto, MVP ułatwia poszukiwanie finansowania zewnętrznego, często niezbędnego do rozwoju spółki. Przed każdą bowiem decyzją finansową, fundusz inwestycyjny czy prywatny inwestor, będzie chciał wiedzieć, w jaki sposób startup chce zarabiać na swoich usługach. Stąd pomysł na to, aby wypuszczać na rynek MVP, nie czekając na gotowy produkt. Takie podejście pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze nie tylko inwestora, ale też foundera. W końcu nikt nie będzie przeznaczał własnych zasobów na budowanie produktu, który nie został dobrze przyjęty przez potencjalnych odbiorców.
Choć stworzenie dobrego MVP skraca czas wejścia z produktem na rynek, samo jego przygotowanie potrafi zająć dłużej niż rok. Tymczasem startupy, jako młode, technologiczne spółki, nie zawsze mogą tak długo czekać z wypuszczeniem swojego rozwiązania na rynek. Eksperci wielokrotnie powtarzają, że lepiej jest zacząć sprzedaż produktu w wersji demo, niż zostać uprzedzonym przez konkurencję. Tym bardziej, że branża technologiczna szczególnie jest podatna na zmiany, a które potrafią zachodzić w błyskawicznym tempie. – Z punktu widzenia startupu czas jest kluczowy – im szybciej wypuści swój produkt na rynek, im szybciej zrealizuje koncept, tym ma większą pewność, że odniesie sukces – mówi Michał Sukiennik, COO & co-founder Personit (low-code software agency), CEO Evento. – Nawet w tym momencie dzieją się rzeczy, o których nie wiemy, a które mogą zmienić zasady gry, czyli spowodować, że nasza niesamowita koncepcja, za pół roku okaże się pod względem biznesowym bezsensowna. Nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować, dlatego właśnie warto wspierać się dobrodziejstwami technologii – dodaje Sukiennik.
Rozwiązaniem, aby nie czekać roku na budowę podstawowej wersji produktu, może być stworzenie MVP w modelu low-code bądź no-code. Jest to nic innego jak budowa produktu bez konieczności programowania i kodowania, czyli z wykorzystaniem gotowych elementów. W praktyce oznacza to, że projektując aplikację bądź budując stronę internetową za pośrednictwem platformy bezkodowej, używa się narzędzi, które działają na zasadzie drag-and-drop (bez pisania tradycyjnego kodu). W przypadku platformy niskokodowej wciąż potrzebny jest kod, jednak niektóre elementy są gotowe do zaadaptowania. – W przypadku developmentu low-code i no-code próg wejścia jest obniżony w porównaniu do standardowego developmentu. Aplikacje budowane są przy użyciu predefiniowanych komponentów, które możemy rozbudowywać – mówi współzałożyciel Personit. Podkreśla przy tym, że istnieje szereg platform, które pomagają w ten sposób w budowaniu MVP. – Jednak im bardziej zaawansowane jest rozwiązanie, tym bardziej przydatna jest szersza wiedza techniczna. Co nie zmienia faktu, że jest to ogromne ułatwienie zarówno dla osób początkujących, jak i planujących swój rozwój w segmencie szeroko rozumianego developmentu – wskazuje Sukiennik.
Do wspomnianych platform ułatwiających stworzenie aplikacji, należą między innymi Bubble.io, Flutterflow, Xano. – Dzięki wykorzystaniu technologii no-code i low-code jesteśmy w stanie zbudować dla klienta produkt w nawet dwa-trzy miesiące, czyli nawet pięć razy szybciej – a tym samym pięć razy taniej – niż w przypadku budowania aplikacji od zera – wskazuje Sukiennik. Founder może więc skupić się na rozwoju produktu i jego dalszym skalowaniu.
Technologia no-code vs. innowacje
Wspomaganie się platformami, które nie wymagają umiejętności programowania bądź wymagają tylko znajomości podstawowych zasad kodowania, stanowią gratkę dla startupów, którym zależy na obniżeniu kosztów przy tworzeniu MVP. Pytanie tylko, czy równie entuzjastycznie spoglądają na to inwestorzy. W końcu siłą startupów są innowacje, które z definicji nie opierają się na gotowych rozwiązaniach. – Z mojego doświadczenia wynika, że inwestorzy widzą sens w finansowaniu startupów, których produkt został zbudowany w oparciu o technologię low-code. Jeśli biznes prosperuje, dla inwestora nie ma znaczenia, w jaki sposób powstało MVP – komentuje Michał Sukiennik.
W ten sposób powstał właśnie startup Evento (generator grafik wykorzystywanych do promocji eventów). – Z racji tego, że wiedzieliśmy, jak to powinno funkcjonować, proces realizacji naszej wizji był wyjątkowo krótki. W tydzień zbudowaliśmy narzędzie, w drugim tygodniu mieliśmy już pierwszych klientów, a w trzecim tygodniu otrzymaliśmy dwie propozycje od prywatnych inwestorów – opowiada Sukiennik. Ostatnio, partnerem startupu został inQUBE – Uniwersytecki Inkubator Przedsiębiorczości.
Budowanie produktów startupowych w oparciu o low-code i no-code nie jest jeszcze popularne w Polsce. Trzeba też przyznać, że nie każdy projekt da się stworzyć przy wykorzystaniu platformy niskokodowej. Startupy bazujące na głębokich technologiach, których rozwiązania są mocno innowacyjne, czyli spółki robiące hardware, nie software, opierają się na pracy własnych deweloperów, będącymi często wybitnymi ekspertami w swojej dziedzinie. Siłą tych spółek są bowiem unikatowe rozwiązania i technologiczny know-how. Do tego dochodzi nierzadko obowiązek posiadania certyfikatu, którego nie zdobywa się w kilka tygodni.