M&A. O tym powinien wiedzieć startup szykujący się na przejęcie
Fuzje i przejęcia nie tylko umożliwiają spółkom redukcję kosztów, ale przede wszystko pomagają im rozwijać biznes, udoskonalać produkty i zyskiwać przewagę rynkową. O swoich doświadczeniach z M&A, opowiada Maciej Jarząb, founder and CEO Braight Technologies.
Połączenie, które ma przynieść wymierne korzyści
Szukając sposobu na podniesienie konkurencyjności, a tym samym na wzrost przychodów spółki, właściciele firm mogą zdecydować się na przejęcie kapitałowe. Mergers and acquisitions (M&A), czyli fuzje i przejęcia są transakcjami, które skutkują przeniesieniem prawa własności spółek czy organizacji biznesowych na inną spółkę tudzież organizację biznesową lub dochodzi do konsolidacji co najmniej dwóch podmiotów. Bez względu na to, czy mamy do czynienia z fuzją czy z przejęciem przedsiębiorstwa, następuje zmiana w strukturze własności.
W przypadku przejęcia, nie powstaje nowy podmiot prawny, a więc przejmowana spółka zachowuje osobowość prawną, chociaż zmienia się pomiot, który sprawuje nad nią kontrolę. Spółki mogą zostać połączone w wyniku przeniesienia całego majątku jednej spółki na drugą, w zamian za udziały lub akcje, które są wydawane akcjonariuszom przejętego podmiotu. Innym sposobem jest zawiązanie spółki kapitałowej, w posiadaniu której znajdzie się majątek wszystkich łączących się spółek. Tymczasem fuzja polega na połączeniu ze sobą co najmniej dwóch spółek (zarówno kapitałowych, jak i osobowych), w wyniku czego powstaje nowa spółka. Oznacza to, że dotychczasowi udziałowcy czy akcjonariusze przenoszą cały majątek do nowo utworzonej spółki, a dotychczasowe podmioty tracą przy tym swój byt prawny.
Przejęcie kapitałowe jest procesem długotrwałym, zajmującym średnio od 6 do 9 miesięcy. Składa się na to zarówno wybór spółki, jak i dokładna jej analiza, w tym due diligence, analiza wyników finansowych, sprawdzenie przejmowanego zespołu i przygotowanie go na zmianę. Do tego należy doliczyć okres posttransakcyjny, czyli czas na zintegrowanie zespołów, co może się okazać prawdziwym wyzwaniem, nie tylko od strony logistycznej, ale też zasobów ludzkich i związaną z tym optymalizacją kosztów. – Okres posttransakcyjny jest kluczowy – on też ma dużą dynamikę i może być pełen napięć. Ma on w końcu sprawić, aby analizy i założenia, które zostały przygotowane przed dokonaniem transakcji, zadziałały – mówi Maciej Jarząb, founder and CEO Braight Technologies, managing partner HORAIZON Labs (założony przez niego startup specjalizuje się w scoringu behawioralnym w sektorze finansowym).
Kiedy jest dobry moment na akwizycję?
W perspektywie długofalowej, founderzy liczą nie tylko na skalowanie biznesu, ale też na udany exit. Tylko, kiedy jest dobry moment na to, aby startup został przejęty przez podmiot zewnętrzny? I do jakiej kondycji musi dojść spółka, aby to się opłacało? – Dla mnie najważniejszy jest poziom przychodów, jakie startup musi osiągnąć. Jest to pierwszy czynnik, który biorę pod uwagę przy określaniu tego, czy dana spółka jest gotowa na przejęcie. W naszym przypadku, rozważamy akwizycję od poziomu miliona euro rocznego przychodu. Dodatkowo też patrzymy na to, na jakich rynkach startup jest obecny, w jakich krajach operuje. Zależy nam na tym, aby pomiędzy spółkami wytworzył się efekt synergii – komentuje Maciej Jarząb.
Ważna jest też stopa wzrostu, co ściśle wiąże się z etapem, w którym znajduje się startup. O ile na początku działania, znakomitym wynikiem byłby wzrost o kilkaset czy nawet tysiąc procent, o tyle dla kilkuletniego startupu dobrym wynikiem będzie wskaźnik poniżej 100 proc. wzrostu przychodów rok do roku. – Na późniejszym etapie, wzrost między 30-80 proc. jest już wystarczający do tego, aby myśleć o przejęciu. Szukamy więc spółek, które poza osiąganiem miliona euro rocznego przychodu, wykazują silny, dynamiczny i stabilny wzrost przez okres dłuższy niż jednego roku. A co więcej, gdy widzimy szansę na to, że przy wsparciu naszego kapitału i zespołu, spółka jeszcze bardziej się rozwinie – podkreśla Jarząb.
Dobrą praktyką jest, aby przedsiębiorstwo, które rozgląda się za spółką w celu jej przejęcia, zrobiło dogłębną analizę swoich działań i zastanowiło się, w którym jest miejscu. – Zawsze robię taką analizę przed przejęciem, czyli sprawdzam, jakie mamy zasoby, co otrzymamy od przejmowanego zespołu. Na bazie tych informacji jesteśmy w stanie tworzyć zespoły, które będą efektywne. Po drodze tłumaczę też zespołowi, jakie korzyści będzie miał dzięki tej transakcji – mówi CEO Braight Technologies.
Siła większego podmiotu
Startup może wiele zyskać na akwizycji (nie licząc sytuacji, kiedy mamy do czynienia z agresywnym przejęciem). W przypadku Braight Technologies, który został w ub.r. przejęty przez kanadyjską firmę Kings Entertainment (spółka notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych w Toronto), korzystna była przede wszystkim oferta finansowa. – Przejęcie było dla nas szansą zarówno pod względem rozwojowym, jak i finansowym, choć nie ukrywam, że oferta finansowa była czymś, czego nie mogłem odrzucić. Nie była to pierwsza oferta kupna startupu, ale właśnie z tych dwóch powodów, zdecydowałem się ją przyjąć – mówi Maciej Jarząb. Jak wskazuje bycie częścią większej grupy niesie ze sobą wiele korzyści, takich jak networking z potencjalnymi partnerami biznesowymi w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie. Poza tym, bycie częścią korporacji sprawiło, że mają łatwiejszy dostęp do dużych klientów. Rozmawiają z pozycji dużej organizacji, a nie małego podmiotu jakim jest startup.
Founderom, którzy stoją przed dylematem związanym z przejęciem ich biznesu, radzi dobrze się przygotować i zwracać uwagę na to, czy dana transakcja pomoże rozwinąć dany biznes. W ich przypadku ta strategia sprawdziła się. – W naszym przypadku cały proces przeszedł płynnie. Przede wszystkim dobrze przygotowałem się do transakcji, przeanalizowałem dokładnie całą sytuację, zatrudniłem doradców i prawników, którzy pomogli mi przez to przejść. Ważna była też dobra wola po obu stronach – podkreśla Jarząb.