MENU
Szukaj
SZUKAJ Zamknij
Tło
ESGFinansowanie
26 września 2023

Chcesz pozyskać finansowanie? Sprawdź, czy klienci są wrażliwi na zieloną transformację

Zielona transformacja zmobilizowała fundusze inwestycyjne do jeszcze dokładniejszej weryfikacji startupów, w które zamierzają wejść. Na co szczególnie zwracają uwagę fundusze impaktowe, pytamy Jacka Ostrowskiego, managing partnera Simpact Ventures.

Fundusze zmieniły podejście do inwestycji na bardziej zielone

W czasie wzmożonej konkurencyjności na rynku venture capital, kiedy to inwestorzy jeszcze dokładniej niż kilka lat temu oglądają każdą zainwestowaną złotówkę, wzrosło znaczenie kwestii środowiskowych i odpowiedzialności społecznej. I choć nie wszystkie spółki zobowiązane są do raportowania wskaźników ESG (environmental, social responsibility, corporate governance), zielona transformacja ich nie ominie. Fundusze inwestycyjne bacznie przyglądają się, czy startupy, w które zamierzają lokować kapitał, będą w stanie spełnić oczekiwania Unii Europejskiej w tym zakresie. Mocno zaangażowane w tym zakresie są przede wszystkim impaktowe fundusze inwestycyjne. Spółki, w które te fundusze inwestują muszą nie tylko spełniać unijne wymogi dotyczące zielonej transformacji, lecz w sposób intencjonalny wpływać pozytywnie na środowisko bądź na jakość życia społeczeństw.

Jak wskazuje partner zarządzający funduszu Simpact Ventures, zieloną transformację w środowisku funduszy najmocniej napędzają w tej chwili regulacje. – Jest to coś, co mocno na nas oddziałuje. Komisja Nadzoru Finansowego obudziła się w tym zakresie i robi wielkie sprawdzanie, jak fundusze inwestycyjne radzą sobie z wdrożeniem unijnego rozporządzenia Sustainable Finance Disclosure Regulation, które nas objęło jakiś czas temu – mówi Jacek Ostrowski. Zgodnie z rozporządzeniem SFDS z 2019 roku instytucje finansowe, w tym banki, zakłady ubezpieczeń na życie czy firmy inwestycyjne, muszą informować o sposobie zarządzania działalnością inwestycyjną w zakresie zrównoważonego rozwoju. Oznacza to, że zobowiązani są dostarczać szczegółowych informacji na temat tego, w jaki sposób radzą sobie z ewentualnymi negatywnymi skutkami wpływającymi na środowisko i społeczeństwo, mogącymi powstać w wyniku prowadzonych przez nich inwestycji.

Tym sposobem regulator zamierza m.in. przeciwdziałać zjawisku greenwashingu. – Jest to naturalna ewolucja, ale i rewolucja. Zmienia się nie tylko sektor finansowy, ale generalnie sektor przedsiębiorstw wchodzi w obszar ochrony środowiska i zmian klimatycznych. Następuje zmiana świadomości klientów, firm, a za tym idzie też zmiana świadomości podmiotów, które w nie inwestują – wskazuje Ostrowski.

Szanse i zagrożenia dla startupów

Im szybciej founderzy zrozumieją, że ESG nie jest chwilową modą a stałą zmianą, którą uwzględnią w zarządzanych przez siebie spółkach, tym zwiększą szansę na rozwój tych biznesów. Zagrożeniem, z jakim będą mierzyły się spółki, jeśli zignorują kwestie zrównoważonego rozwoju, jest wypadnięcie z łańcuchów dostaw. Fundusze inwestycyjne nie zaryzykują bowiem inwestowaniem w podmioty, które nie są przyszłościowe, a właśnie za takie będą uchodzić spółki ignorujące zieloną transformację. – Bardzo trudno jest przeskoczyć pewien etap, zarówno jeśli chodzi o dostęp do finansowania, rozwój, globalność czy skalowanie biznesu, jeśli się pewnym momencie nie spojrzy na kwestie ESG, bo bez tego się nie urośnie do globalnej firmy – zaznacza nasz rozmówca. Jednocześnie uspokaja, że fundusze mają świadomość, iż zmiana nie nastąpi z dnia na dzień. – Nie jest to kwestia, że od startu trzeba mieć na przykład zerową emisję, ale trzeba zaczynać od małych kroków i wraz ze wzrostem firmy muszą o tym myśleć. Jeśli VC chce mieć w portfelu wielką firmę, nie może obok tego przejść obojętnie, musi nadążać za trendami – mówi Jacek Ostrowski (fundusz Simpact Ventures policzył już ślad węglowy swój i swoich spółek portfelowych). Choć zeroemisyjność nie jest obligatoryjna, startupy powinny wiedzieć, ile zużywają dwutlenku węgla. – Nie wymagamy policzenia śladu węglowego na etapie term sheetu, natomiast jeśli zainwestujemy w spółkę chcemy, aby na koniec roku był on już policzony. Podobnie jest z innymi politykami – mówi Ostrowski, podkreślając, że wspierają swoje spółki we wdrażaniu tych praktyk do bieżącej działalności.

Według eksperta startupy, które nie chcą wypaść z łańcuchów dostaw, powinny przede wszystkim zwrócić uwagę na swoich klientów. Jak wskazuje „inwestora można mieć, ale jest to kwestia drugorzędna”. – Jeśli spółka działa w B2B jest to najprostsze, ponieważ firmy najczęściej mają już swoje polityki zakupowe czy w zakresie łańcucha dostaw lub jej wypracowują. Jeśli chodzi o B2G, czyli współpracę z podmiotami rządowymi, też jest sprawa prosta, ponieważ one muszą być w tym zakresie transparentne. Natomiast w przypadku B2C wiele zależy od tego, czy klienci są wrażliwi na kwestie środowiskowe czy społecznościowe, a w tym zakresie mamy do czynienia ze stale rosnącą świadomością konsumentów – komentuje managing partner Simpact Ventures. Na znaczeniu zyskują więc kwestie równych i jawnych płac oraz uwzględnianie obu płci w zarządach firm. Coraz głośniej mówi się też o inkluzywności w miejscu pracy, czyli tolerancji dla różnorodności w zespołach. – Nie chcielibyśmy inwestować w firmę, która łamie prawa człowieka czy mobbinguje pracowników, ale jak się tego nie mierzy, nie sprawdza, nie wie się o tym. Istotne jest więc, aby to sprawdzać, a dopiero później działać – mówi Jacek Ostrowski.

Startupy impaktowe vs. zysk z inwestycji

Założeniem funduszy działających zgodnie z ideą impact investing – jak w przypadku każdego funduszu inwestycyjnego – jest dążenie do maksymalizacji zysków. Niemniej fundusze impaktowe muszą uwzględniać w swojej strategii również cele dotyczące zrównoważonego rozwoju. Pytanie tylko, czy inwestorzy nie obawiają się tego typu inwestycji? W końcu cele biznesowe muszą zostać przez nich osiągnięte. – Jak zaczynaliśmy z pierwszym funduszem impaktowym, dla wielu była to czarna magia. Musieliśmy tłumaczyć potencjalnym inwestorom, że nie jest to filantropia, czyli budowanie studni w Afryce, lecz biznes – przyznaje Jacek Ostrowski. I dodaje: – Było to trudne, ale teraz sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Jest wielu inwestorów, którzy nie tylko chcą zarabiać, lecz po prostu chcą robić wielkie firmy, które zmieniają świat na lepsze. Przyszłość widzimy w różowych barwach – mówi Ostrowski. Reprezentowany przez niego fundusz zainwestował już w takie spółki jak Travatar (platforma pomagająca przeciwdziałać oszustwom w sieci), InStream (startup wspierający budowanie relacji biznesowych) czy Axonometry (system rehabilitacji narządu mowy u osób po udarze mózgu).

Co istotne, należy odczarować postrzeganie zrównoważonego rozwoju i kwestii związanych ze zmianami klimatu. Nie jest to przeszkodą w prowadzeniu biznesu, a wręcz może przyspieszyć jego skalowanie. Trzeba jednak zapoznać się z nadchodzącymi zmianami i być na nie otwartym. – Z ESG jest tak, że bardziej nakręca się spiralę strachu dotyczącą tego, ile pracy się z tym wiąże, niż jest ona wymagana w rzeczywistości. Skorzystać z kalkulatora do liczenia śladu węglowego, nie jest wielkim wyzwaniem. Zmiana dotyczy przede wszystkim kwestii świadomościowych i rzetelnego podejścia – uważa partner zarządzający Simpact Ventures.